wtorek, 14 września 2010

Jaga Jazzist


Ciężko po wakacjach zebrać się do pisania, tak jak trudno zabrać się za inną książkę po przeczytaniu Bujdy...
Jaga Jazzist - żałuję, że znałem Norwegów od siedmiu lat, ale do tej pory z zaledwie trzech płyt:{ Wystarczy popatrzeć i posłuchać - od razu widać i słychać, że nie powiem czuć, ich wielkość:



1. A Livingroom Hush 2001
:: In The Fishtank 2003
:: One-Armed Bandit 2010
4. What We Must 2005
5. Jævla Jazzist Grete Stitz 1996
6. The Stix 2003

czwartek, 29 lipca 2010

Jaro, peklo, podzim, zima






Už Jsme Doma
Jaro, peklo, podzim, zima
1996

* * * * 1/3 *




Na czas {nie}pogody nie ma wymowniejszego tytułu niż Spring, Hell, Autumn, Winter pochodzącej z Teplic czeskiej legendy UJD.
I chłodu ta płyta oczywiście nie przynosi, wręcz przeciwnie analogicznie - na swój sposób rozżarza, aż termometry pękają. Muzyka pochodzi z filmu o autorze charakterystycznych okładek albumów grupy Martinie Velisku.



Oficjalna informacja zespołu {Serpent}:
Už Jsme Doma jest jednym z najoryginalniejszych czeskich zespołów. Nie podąża utartymi ścieżkami, ze swoją charakterystyczną ekspresją, nie mieszczącą się w gatunkowych szufladkach ani muzycznych formach, zdobył powszechne uznanie dla swoich niespodziewanych zmian rytmu i melodii oraz dla ukazywania swych słowiańskich korzeni.
Koncerty zespołu, tryskające energią, były sukcesem około 500 razy w Czechach, 200 w całej Europie i 100 w U.S.A., Meksyku i Kanadzie.
W 1995 roku
Už Jsme Doma uczestniczyło w przedstawieniu Freak Show The Residents w praskim teatrze Archa. Grali tam muzykę w stylu Residents, jako the Freak Show Live Orchestra.


I taki freak show słychać właśnie na albumie SHAW. A tu inny show:



Parę zdań z PEPÍKOWEGO informatora {Serpent 2}:
Najpierw na początku lat 80 w Teplicach (Czechy Zachodnie) powstaje trio F.P.B. uchodzące za najlepszą czeską grupę punkową. Jednakże ramy stylu okazują się za ciasne i zespół przekształca się w 1985 roku w Už Jsme Doma. Instrumentarium poszerza się o saksofon, skrzypce, marimbę i inne nierockowe narzędzia muzyczne. Siedmioosobowy skład pod kierownictwem Miroslava Wanka zaczyna produkować oryginalną muzykę opartą o doświadczenia punkowe. Kompozycje o rozbudowanej strukturze oraz skróty myślowe w tekstach. Pomimo, że w ostatnich dokonaniach grupy słychać, iż nie udaje jej się do końca uniknąć pewnych powtórzeń, muzyka nadal nie traci nic na sile przekazu.



Jadę w góry, a tam {już dawno zaplanowałem, że właśnie tam} wreszcie przeczytam Bujdę Lecha Chodackiego:}

wtorek, 6 lipca 2010

Anex szczątkowy


Dawno, dawno temu była łódzka grupa Anex... Grała trzy razy na Rockowisku w latach 1980-1982 - w pierwszej edycji wygrała Przegląd Łódzkich Grup Rockowych i wystąpiła u boku gwiazd. Gdy usłyszałem dwa instrumentalne utwory zespołu, na zawsze zapamiętałem nazwisko jego gitarzysty i trochę dziwiłem się, że Krzysztof Szmigiero potem był już raczej mistrzem drugiego planu (m.in. grywał z grupami Green Revolution, Lombard, Rendez Vous {w tym gitara w pierwszej wersji Anny}, Rezerwat, Subway).

W 1982 roku Anex wykonał muzykę w 8-minutowym dokumencie Karlino i chyba w tym samym roku nagrał w studiu przynajmniej
2 instrumentalne kompozycje
1. East Valencia Drive - nawet przez parę chwil w dolnych rejonach trójkowej listy przebojów
2. Refesesesferes - koszmarnej jakości 2 ścinki tego genialnego utworu
oraz 2 piosenki
3. Pożegnania lata
4. Bzdura

Na Rockowisku'82 Anex zagrał w składzie: Krzysztof Szmigiero - g, Mirosław Drożdżowski - voc, Jerzy Michalak - g, Notor - bg, Wojciech Konicki - dr



Bardzo interesujące informacje przekazał Mirosław Drożdżowski:

Niestety nie posiadam tych 3-ech pozostałych nagrań studyjnych. Miałem je gdy zostałem zaangażowany w 1982 roku do Anexu na wokal. Niestety, żałuję nie mam ich. Wiem, że były one nagrane w studio nagraniowym Radia Opole. Ja w tych nagraniach nie brałem udziału. W 1982 roku we wrześniu Anex zaproponował mi zajęcie miejsca poprzedniego wokalisty (którego nazwiska niestety też nie pamiętam).Szkoda także, że nie mam ścieżki dźwiękowej z koncertu z ROCKOWISKA 1982. W poprzednim roku czy dwa lata temu red. Jerzy Kijo prezentował cyklicznie na antenie Radia Łódź zespoły łódzkie i nie tylko, które występowały w różnych edycjach Rockowiska. Audycja nazywała się chyba "Z archiwum łódzkiego rocka". Natrafiłem wtedy na tę audycję jadąc samochodem. Słuchałem wtedy po latach ANEXU z koncertu z Rockowiska 1982 z moim wokalem. Nie były to jakościowo za dobre nagrania, ale zawsze jakaś pamiątka. Może udałoby się zdobyć z Radia Łódź te nagrania? Jeśli chodzi o ten trudny tytuł, to brzmiał on Refesesesferes. Ja w 2004 roku zmieniłem ten wyraz na Miresesesesferes, nadając tym wyrazem tytuł zbioru nutowego z moimi autorskimi kompozycjami na gitarę klasyczną.
Jeśliby Pana interesowały inne zespoły rockowe czy bluesowe działające w pierwszej połowie lat 90-tych, to proszę wejść na
You Tube lub na Wrzutę, wpisując moje nazwisko - Mirosław Drożdżowski.Znajdzie Pan tam nagrania zespołów MROWISKO (zespół założony przez byłego gitarzystę Rezerwatu Wiktora Daraszkiewicza, grał w tym zespole także Wojtek Konicki z Anexu, czy zespołu LUZ BLUZ, w którym grał także Krzysztof Szmigiero z Anexu. W obu zespołach ja także śpiewałem. Oczywiście nagrania są w różnym stanie, niektóre ze studia, niektóre z prób. [...]
Pozdrawiam i dzięki za zainteresowanie historią polskiego (łódzkiego) rocka.
Mirosław Drożdżo
wski

środa, 30 czerwca 2010

Kodex wczesny i schyłkowy




Dokładnie rok temu był tu post o mysłowickiej grupie Kodex i dwa świetne utwory. Tymczasem docent Gugiel wraz z muzykiem z pierwszego składu śląskiego bandu nieoczekiwanie zapodaje zestaw wczesnych kawałków oraz 4 z ostatniej sesji. Nie wszystko i nie najlepszej jakości, szkoda, ale i tak cieszy, że w ogóle jest.

1. Intro
2. Smutny blues
3. Blues
4. Blues o drodze
5. Na karuzeli życia
6. Nad mym miastem
7. Dość
8. Po trzeciej stronie moich drzwi
9. Dziwna pogoda
10. Taniec

wtorek, 29 czerwca 2010

Pogodno radiowe live



Ostatnio próbowałem zrozumieć tegoroczną płytę Pogodna. Sztuka ta {jeszcze?} mi się nie udała, ale przy okazji posłuchałem sobie wielu wcześniejszych nagrań grupy z rewelacyjnymi Sejtenik Miuzik & Romantik Loff oraz Pogodno Gra Fochmanna: Hajle Silesia na czele. W związku z ukazaniem się tego drugiego albumu w 2002 roku zespół zagrał w Trójce - dużo słów (wywiad) i sześć utworów w znakomitych wersjach – Pani w obuwniczym, Elvis, Pedofeel, Narkotyki, 3 chłopców, Orkiestra.
Natomiast sześć lat później grupa wystąpiła na scenie Hard Rock Cafe w koncercie Antyradia - dużo słów (z wiekiem troszkę popadli w gadulstwo) i dużo muzyki, choć nie zawsze dokończonej i takiej troszkę już bardziej wakacyjnej. W kategorii covery tym razem Republika, Lenny Kravitz i Och, Karol między innymi...

foto z HRC - Qbalon

wtorek, 18 maja 2010

Weird Nightmare: Meditations on Mingus






Weird Nightmare: Meditations on Mingus
1992

* * * * 1/2 *





Mingus nie robił niczego połowicznie. Jeśli miał zamiar się zbłaźnić, miał zamiar zrobić to lepiej niż ktokolwiek przed nim. Mingus nazywał siebie Baronem, ale to mi nie przeszkadzało. Mingus mógł być szalony, ale także wyprzedzał swój czas. Był jednym z największych basistów wszech czasów. Był nieco komiczny, nieco małostkowy, dość zakompleksiony, i nagle pewnego dnia zaczął grać tę swoją dziwną muzykę.
Tak o Mingusie pisał Miles Davis.
W 1992 roku w hołdzie Charlesowi Mingusowi zagrali między innymi Greg Cohen, Leonard Cohen, Elvis Costello, Bill Frisell, Diamanda Galás, Vernon Reid, Marc Ribot, Keith Richards, Robbie Robertson, Henry Rollins, Charlie Watts i Hal Willner, który wyprodukował te intrygujące interpretacje.

czwartek, 13 maja 2010

Operating Conditions Orchestra


Oprócz Zoilusa TegesNara zamieścił również inne filmy z tego okresu. Jest też trochę o szczecińskiej grupie Operating Conditions, wczesnym etapie jej działalności - dwa i pół {nagrodzonego, galowego oraz trochę na bis} wykonu na debiutach opolskich oraz kilka minut programu Promocje’87:





Piosenka Zostań nie ukazała się na jedynej płycie grupy - wydanej dwa lata później już pod szyldem Operating Conditions Orchestra - na której śpiewała znana z Debiutów’87 Longina Saracka {na tubie także można zobaczyć, ale z kilometrowym asynchronem} oraz znany ze współpracy z wieloma, wieloma wykonawcami (m.in. Breakout, Trubadurzy, grupa Band z Kozakiewiczem, Bruślikiem i Morawskim w składzie, Kasa Chorych, Recydywa Blues Band, After Blues, Jarosław Śmietana, Zbigniew Lewandowski) Jan Izba Izbiński.









Wyjątkowo trzeszcząca płyta zawiera parę fajnych pomysłów muzycznych i aranżacyjnych, częściej jednak ociera się o banał. I to w ramach poszczególnych kompozycji - OCO np. dobrze zaczyna, by nagle wszystko popsuć jakąś dziwną woltą. Osobna sprawa to nierówny wokal i nieco infantylne teksty...

Michał Zduniak dr
Piotr Jaźwiński dr A1
Piotr Krawczyk b
Robert Kalicki kbds, komp A3
Andrzej Malcherek g, arr A4, B2, komp A4, B2
Robert Jarzębski g A3, B4
Jacek Skrzypczak as, voc A5, arr A1, A5, B4, komp A1, A5, B3
Marek Kazana bs, as, arr A2, B1, B4, komp A2, B1, B4, B5
Janusz Brych ts
Andrzej Brych tp
Lech Grochala perc
Longina Saracka voc
Jan Izbiński voc A3, B5
Wojciech Konikiewicz kbds, p, arr A3, B5, komp A3

Zoilus ••• Wielki festiwal


O, znowu Zoilus. Natknąłem się właśnie na premierowy materiał ze starej taśmy - występ grupy podczas opolskiego koncertu debiutów’87:


czwartek, 6 maja 2010

Homicidal Suicidal


Pamiątka ze starej dobrej cytrynki:

Randka dla szukających inspiracji


W dzisiejszej randce po jednej stronie parawanu znajduje się poszukujący inspiracji Sam Obójca! - krzyczał prowadzący Dromalec. - A po drugiej, tamtej, trzech nieżyjących muzyków: Frank, Elvis i Kurt!!! Samie, czego lubisz słuchać i co grasz?
- Lubię jazz i inne piosenki. Bardziej właściwie piosenki gitarowe.
- To fajno! A zateeem prezentacja naszych trzech inspiratorów!!!
Namber Łan - Frank! Jakie informacje przekażesz nam o sobie i swojej muzie?
Frank zaciągnął się papierosem i grając pokrętne solo gitarowe mówił:
- Informacje? Informacja nie jest wiedzą. Wiedza nie jest mądrością. Mądrość nie jest prawdą. Prawda nie jest pięknem. Piękno nie jest miłością. Miłość nie jest muzyką. Muzyka jest najlepsza... Ale co to jest muzyka? Wszystko może być muzyką, ale nie jest nią, dopóki ktoś nie postanowi, że to czy tamto jest muzyką, a publiczność nie zacznie tego postrzegać jako muzykę. Do większości ludzi nie trafia tego rodzaju abstrakcja. Mówią „daj mi melodię”.
- Daj mi melooodię! To ładne - ucieszył się Dromalec. - A co ma do powiedzenia Elvis?
Elvis, podpierając się wiązanką (przebojów oczywiście), okazał się ekspertem w dziedzinie farmakologii, a prezentację zakończył słowami:
- Zabiegałem przez lata o to, żeby siedzący tu obok Frank - oj, Frank, strasznie dużo palisz - żeby komponował dla mnie hity. Był w stanie produkować 20-30 przebojów rocznie, a wolał nagrywać jakieś kurde pokręcone rzeczy.
To przez jego nieugięcie studiowałem farmakologię. To nie przez żadną tam, mówię wam, Priscillę - królową pustostaników!
- Pozdrawiamy królooową! - wrzasnął gospodarz programu.
- A ty, Kurt, co tak cicho siedzisz?
Kurt spojrzał mętnym wzrokiem i smętnie zaczął:
- Życie jest do dupy. Wszyscy są do dupy. Co tam dużo gadać. Zresztą kazde słowo przypomina mi jakąś piosenkę, którą kiedyś tam napisałem. Sam, mogę ci teraz zaśpiewać, jak jest mi źle.
- Dzięki, Kurt! Prawie przeżyłem nirwanę.
- Ja też - powiedział Kurt.
- No i Sam, powiedz sam. Sam powiedz, Sam. Jaki jest twój wybór? - Dromalec docierał do mety.
- Zacznę od Franka - podrapał się po potylicy Sam Obójca. - Przyznam się, że cię nie rozumiem. Ktoś kto nie daje melodii, nie daje muzyki. I tak dalej. Dalej Elvis... Elvis, cienki nie jesteś. Stylowo za mocny na mnie. Masz, bracie, wokal! Wybieram Kurta! On mi puści swoje smuty, ja mu swoje i będziemy się pewnie wspólnie zachwycać...
- Kuuuul! Jestem zachwycony - Dromalec zaklasnął w dłonie i podskoczył.

P.S. Frank Z., Elvis P., Kurt C. oraz Etgar K. - dzięki za inspirację i wybór wariantu.

Fetch


Maj, randki itp. przyjemności. Przypomina mi się stary rysunek czeskiego lub słowackiego (a może węgierskiego lub rosyjskiego?) satyryka: w parku, pośród wszechobecnych poprzytualnych par, siedzi koleś na ławce i mówi Fak, każdy z kimś chodzi, tylko ja jestem żonaty...
Tak więc maj, randki itp. Niech laureat trzech nagród (Festróia, Melbourne, New Haven), nominowany w Cannes w kategorii krótkiego metrażu australijski film z 1998 r. Aport Lynn-Maree Danzey, będzie przestrogą dla randkowiczów...


środa, 28 kwietnia 2010

Choirs of the Eye







Kayo Dot
Choirs
of the Eye
2003

* * * * 5




Z cyklu muzyka do cięcia... Z kilku longów tej grupy zdecydowanie najbardziej przypadł mi do gustu ten właśnie - urozmaicony debiutancki.

Jak pisze Yer (dzięki wielkie także za Tartar Lamb):
W poczynaniach Maudlin Of The Well istnieje luka w latach 2003-2008. Ale lider zespołu Toby Driver nie spoczął na laurach, tylko wzorem ambitnych twórców zajął się tworzeniem innych projektów. Grupa świetnych muzyków z prześliczną japońską skrzypaczką Mią Matsumiyą na czele utworzyła KAYO DOT. Bardzo mi ta muzyka odpowiada (nieco łagodniejsza wersja Sleepytime Gorilla Muzeum) i z przyjemnością daję jej posłuchać innym melomanom. Nie jest to melodyka i rytm, przynajmniej nie głównie, za to dużo w niej emocji i poszukiwań. Późna noc, słuchawki na uszy... Kto jest otwarty na niezwyczajne dźwięki, znajdzie tu sporo wrażeń. TARTAR LAMB to inny projekt nagrany tylko w duecie Toby Driver i Mia Matsumiya. W klimacie nie odbiega od Kayo Dot, ale jest bardziej osobiste...

Toby Driver - vocals, guitar, cello, double bass, bells, synthesizer, tuba
Mia Matsumiya - violin, viola
Greg Massi - vocals, electric guitar
Nicholas Cage - vocals, bass guitar
Sam Gutterman - vocals, drums, percussion
Terran Olson - flute, clarinet, alto saxophone, grand piano, Hammond organ, Rhodes piano
Sam Minnich - French horn
Benjie Messer - trombone
Todd Neece - recitation
Alex Lanni - electric guitar
Adam Sibley - trumpet

środa, 14 kwietnia 2010

Sixty Metonymies








Tartar Lamb
Sixty Metonymies
2007





Toby Driver - composition, electric guitar
Mia Matsumiya - violin

czwartek, 8 kwietnia 2010

Gruz 200








Gruz 200
Aleksiej Bałabanow
RUS 2007

* * * * 1/3 *






Aleksiej powiedział, że im szybciej nas pan Bóg zabiera do siebie, tym mniej mamy okazji do grzeszenia.

Zdecydowanie bardziej wolę tytuł oryginalny filmu; lepszy od polskiego Ładunku 200 jest także angielski, bo Cargo kojarzy się przecież z Fargo, z którym to otoczony atmosferą skandalu i wyklęty w Rosji film Aleksieja Bałabanowa jest porównywany.
ZSRR, nieprzypadkowo rok 1984. Szara rzeczywistość wielkiego kraju, do którego w trumnach wracają polegli w Afganistanie żołnierze. Są jednak rzeczy daleko bardziej ponure i przerażające w tym thrillerze. Odrażającym, brudnym i złym... ale bardzo dobrym.




Мегаклип на песню Smiling Like A Killer великой группы Motörhead, специально для рекламной кампании фильма Алексея Балабанова "Груз 200". Автор Егор Детуш

sobota, 3 kwietnia 2010

No Mail




Australijczycy Kenn i Simon MacRae
w 2006 nakręcili kilkuminutowy No Mail, którym - niczym Bracia Koala - pomagają.
Wierzyć w człowieka.
Radosnych świąt!




http://www.orangewhipfilms.com/directors/simon-macrae/play-film/No_Mail.mov
Może jeszcze będzie na Ale Kino!

piątek, 26 marca 2010

Milcząca gwiazda







Der Schweigende Stern
Kurt Maetzig
D+PL 1960

* 2 * * *






Nie mogłem się oprzeć. Wschodnioniemiecko-polski film science fiction o locie na Wenus (wg Astronautów Stanisława Lema) wywala w kosmos:

[#]

- A dlaczego nie chcieliście lecieć załogą wyłącznie radziecką? Przecież to wasza rakieta...
Po kilku sekundach ciszy radziecki dowódca spokojnie wyjaśnia głosem dobrego taty.
- Lądowanie na Wenus nie może być sprawą tylko jednego narodu. My jesteśmy internacjonalistami. W atmosferze pokoju nie taimy naszych osiągnięć. Na przykład, nasza stacja na Księżycu, Luna 3 - nie stworzyliśmy tam żadnej militarnej bazy i dzisiaj pracują razem z nami naukowcy z całego świata.

[#]

Dobry Amerykanin mówi:
- Każdy człowiek ma w życiu swoją przygodę. Waszą przygodą była Hiroszima, jego przygodą jest lot na Wenus.

[#]

Dialog kosmonauty z astronautą:
- Jak pan myśli, czy na Wenus rośnie trawa?
- Hmm, mój syn zadaje podobne pytania.

[#]

Chińczyk {co za dubbing:} do Japonki:
- Sumiko, powinnaś wiedzieć, że wszystkie kobiety w Chinach, które pasjonują się nauką, to znaczy prawie wszystkie, cieszą się, że kontynuujesz jego dzieło i że lecisz razem z nami.

wtorek, 23 marca 2010

Undergrajdoł








Stan d'Art
Undergrajdoł
1987

* * * 2/3 * *





Z cyklu Lubię trzask starej płyty
STAN d'ART
– polski zespół jazzowy powstały na przełomie 1984 i 1985 r. w Kielcach.
Jego działalność związana była z Kieleckim Klubem Jazzowym oraz z tamtejszym środowiskiem akademickim.
Nazwa zespołu nie odnosi się do często mylnego pojęcia dotyczącego programu bandu, jakoby głównym elementem programu są standardy jazzowe. Nazwa
STAN d'ART odnosi się, czy też odzwierciedla raczej niejako stan sztuki, stan ducha.
Zespół w pierwszym składzie brał udział w lokalnych imprezach jazzowych, a także w imprezach o charakterze konkursowym i w 1985 r. w warszawskim konkursie „Dni Komedy” zdobył główną nagrodę Jury. Na początku 1986 r. basista
Marek Majewski został zamieniony na gitarzystę Janusza „Yaninę” Iwańskiego, muzyka związanego z formacją Tie Break. W maju 1986 r. zespół zostaje zakwalifikowany do Międzynarodowego Konkursu Jazzowego „Jazz nad Odrą”, w którym zdobywa Grand Prix. Jedną z form tej nagrody była rejestracja materiału muzycznego na płycie LP - w lutym i marcu 1987 r. materiał ten powstał w studiu radiowym w Szczecinie. Gościnnie na płycie zagrał skrzypek Henryk Gembalski, który wspierał zespół swoim bogatym doświadczeniem i kilkakrotnie jeszcze brał udział w koncertach grupy. STAN d'ART dwukrotnie występuje na festiwalu „Jazz Jamboree” (1987 i 1988 r.). W tym czasie zespół dokonuje kolejnych nagrań studyjnych, a muzycy angażują się w produkcje innych formacji m.in. Young Power, Die Sichercheit, Tie Break, Violin Meeting. W dorocznej ankiecie czasopisma Jazz Forum, zespół oraz muzycy zostali wymienieni w czołówce nowych i obiecujących wykonawców. Jesienią 1988 r. zespół opuszczają Janusz Iwański, Dariusz Galon i Andrzej Chochół. W tej sytuacji Stan d'Art zawiesił działalność. Grupa sporadycznie występowała na imprezach jazzowych, a w jej składzie, oprócz sekcji rytmicznej związanej od początku z zespołem (Chochół, Dziarek, Zych), grywali muzycy z lokalnego środowiska lub artyści zaprzyjaźnieni z zespołem, m.in. Aleksander Korecki, Tomasz Butryn, Wojciech Tramowski i Marcin Ślusarczyk. Obecnie zespół po raz kolejny wznowił działalność, grając całkowicie nowy - oparty na współczesnych dokonaniach muzycznych - repertuar.

Tako rzecze Wikipedia...

Włodzimierz Kiniorski – sax., perc.
Dariusz Galon – viol., vioelectrum, perc.
Andrzej Chochół – guit.
Janusz Iwański – guit., voc., perc.
Marian Zych – bass guit.
Leszek Dziarek – drums, perc.
oraz gościnnie
Henryk Gembalski – viol.


Mimo trzasków znacznie lepiej się tej płyty słucha teraz niż kiedyś, choć nadal nieco nerwowo. Stronę A wypełniają rozdygotany Drygulec, szalony i z zajebistym „tekstem” BX-1 oraz Dzień następny - znakomita kompozycja Dziarka i Zycha - muzyków z sekcji rytmicznej. Na stronie B podobnie: najpierw pokręcone, połamane i pofikane dwa dynamiczne utworki o znamiennych tytułach Nowa siła i Freeton, a potem spokojniejsze (o ile można tak powiedzieć) Antypody - kompozycja Kiniorskiego, krewna Leili Tie Breaku. Po kolejnym przesłuchaniu płyty coś mi się wydaje, że powstała - niestety - o kilka lat za wcześnie...


Wywiad z grupą - rok 2004.

niedziela, 7 lutego 2010

In/Formation II






Sławomir Kulpowicz
In/Formation II
1982

* * * 4 *






Sławomir Kulpowicz
- piano
Witold Szczurek - bass
Czesław „Mały” Bartkowski - drums

Nagrano w Studio Programu III PR w Warszawie


Dziś kolejna smutna data - druga rocznica śmierci wspaniałego pianisty Sławomira Kulpowicza...
Słucham płyty - mojego zapoznania się z tym Artystą.
Słucham i czytam:

Wikipedia
Tłuczkiewicz: trudno wyobrazić sobie świat muzyki bez Kulpowicza
Radiowa Agencja Fonograficzna
Pomoc dla Sławka Kulpowicza
Esensja bloguje

I przypomina mi się tekst ze spektaklu Teatr jest kobietą (Barbara Dziekan & Sławomir Kulpowicz, teksty: Jorge Luis Borges, Thomas S. Elliot, Bohumil Hrabal, Richard B. Sheridan, Gertruda Stein, Dagny Ślepowrońska):

Patrzę w lustro, na moją twarz przewróconą na lewą stronę

...

sobota, 6 lutego 2010

Piotr „Pastor” Buldeski



6 lutego 2005 r. po długiej walce z rakiem zmarł w Australii Piotr „Pastor” Buldeski - legenda polskiego folku, wykonawca i tłumacz piosenek Dylana, gitarzysta, basista i przede wszystkim wokalista. Grał w legendarnym hippisowskim zespole 74 Grupa Biednych, potem m.in. w Grupie Dominika, w trio Łotr (z Martyną Jakubowicz i Maćkiem Pietracho). Były też grupy Bumerang (prowadzony przez Janusza Popławskiego z Niebiesko-Czarnych, gdzie grali także m.in. Jan Pluta i Ryszard Sygitowicz), Horoskop, Pastor i Słońce, współpraca z Krzysztofem Jaryczewskim...
Była też grupa Pastor Gang, w której występowali również trzej przyszli członkowie OZ: Paweł Mścisławski (gb), Wojciech Pogorzelski (g) i Jarosław Szlagowski (dr).
To było właśnie w zasadzie jedyne moje spotkanie z muzyką Piotra Buldeskiego - retransmitowany w odcinkach przez TVP koncert Rock w Opolu’81, podczas którego czterech wykonawców zagrało po 4 kawałki. Obok już znanych mi Banku i Perfectu oraz dotąd chyba tylko ze słyszenia Kryzysu pojawił się w ogóle nieznany mi wcześniej zespół Pastora (zresztą potem słyszałem może jedynie 2 inne piosenki w radiu) - trzech młokosów i nieco starszy lider. Przyjęty dość chłodno Pastor Gang zagrał m.in. Nudę Zdrój oraz Po północy...

Po północy już nie będzie czego kryć
Po północy pora kochać się i pić
Sąsiad może się powiesić
Jeśli jeszcze nie śpi
Może walić w nasze drzwi
Po północy pora kochać się i pić



Niestety, ciężko znaleźć nagrania, a i mało o Pastorze można poczytać... Ciekawe i osobiste wspomnienia znajdziecie na blogu, który tworzy Natenczas (stamtąd to superfoto, dzięki!).




Grupa Dominika
Dominik Kuta (gitara, fortepian, wokal), Piotr Buldeski (gitara, wokal, ale chyba nie w poniższym nagraniu), Krzysztof Ciepliński (gitara, wiolonczela), Roman Kęszycki (gitara basowa) i Feliks Pankiewicz (perkusja)
w 1976 roku opracowała nowy program literacko-muzyczny
„Z krzyku zrodziło się życie”, oparty na kompozycjach D. Kuty, P. Buldeskiego i Andrzeja Korzyńskiego.

wtorek, 2 lutego 2010

Na całość






Green Revolution
Muzyka
„Na całość”
1986

* * * 3/4 * *




Oto muzyka Wojtka Konikiewicza, która filmu nie uratowała - zresztą widziałem go tak dawno temu, że nie pamiętam, czy było jej w obrazie dużo... Teraz, po latach, naprawdę nieźle broni się sama.
Na całość Franciszka Trzeciaka był delikatnie mówiąc cienki i schematyczny, a reżyser nakręcił po nim jeszcze 3 filmy telewizyjne i od 20 lat spełnia się tylko jako aktor. Znany jest też z kontrowersyjnych wypowiedzi - przy okazji Zabij mnie, glino krytykował Bogusława L. - {muszę znaleźć dokładny cytat} Niech mi Linda nie jedzie kiepskim Bogartem czy amerykańskim gangsterem. Przecież w Polsce żyjemy, kryminał powinien być nasz - krajowy.
I chyba nie cenzura, nie podejrzewam, sprawiła że w napisach tego krajowego kryminału pojawiła się błędna informacja, jakoby wykonawcą muzyki był zespół Free Cooperation..............


Wojtek Konikiewicz - p, synth
Marek Kazana - b sax, cl
Marcin Pospieszalski - b
Mateusz Pospieszalski - alt sax
Andrzej Przybielski - tp, flh
Jorgos Skolias - voc
Michał Zduniak - dr

oraz gościnnie:
Wojciech Czajkowski - b
Bronisław Duży - tb
Aleksander Korecki - alt sax, s sax, fl
Krzysztof Szmigiero - g
Mariusz Stopnicki - tp

Studio PRiTV w Szczecinie, 11-16.01.1986

piątek, 29 stycznia 2010

Ktokolwiek słyszał, ktokolwiek zna...


W cyklu KSKZ utworek, który opatrzyłem kryptonimem
- nagrałem go około 90. roku, chyba jakoś świeżo po lekturze Przemian Harry’ego Mathewsa, z których to hasło zaczerpnąłem. Może znacie tę kompozycję?

czwartek, 28 stycznia 2010

4 Times Sound Razing







Silberbart
4 Times 
Sound Razing
1971

* * * 4 *



Silberbart to niemieckie trio, a jak to w tryju bywa - każdy ma pełne ręce roboty. Muzyka określana jako kraut, progressive i hard rock wrze aż miło i gdyby w telegraficznym skrócie napisać o czterech numerach, byłoby mniej więcej tak: muzycy dają czadu, odpływają, odjeżdżają i odlatują, bombardują, gubią temat i go znajdują... a potem znowu gubią... I  ten „chory” wokal!

Hajo Teschner - guitar, vocals
Werner Klug - bass
Peter Behrens - drums, percussion

poniedziałek, 25 stycznia 2010

People No Names







Kalevala
People 
No Names
1972

* * * * 1/3 *





Album fińskiej grupy Kalevala zaczyna się dosyć topornie, przyciężko, lecz po ponad 5 minutach pierwszego utworu kwadratowe i archaiczne granie odchodzi na szczęście na bok. Bardzo dobrze lub co najmniej dobrze jest już do końca, a muzycy kapitalnie poruszają się po Zappynawii - posłuchajcie choćby 3. Waves, 5. My Friend czy też 7. Escape From the Storm - w tym ostatnim nogi same zaczynają gonić rytm.

Harri Saksala - vocals, mouth organ, accordion
Juha Salonen - bass
Markku Luukkanen - drums
Matti Kurkinen - guitar
gościnnie:
Olli Ahvenlahti - piano
Raimo Wallen - flute
Ile Kallio - acoustic guitar

Trzy lata póżniej grupa wydała płytę Boogie Jungle (bardziej country niż boogie, inny wokal) nawet do pięt niedorastającą poprzedniczce, no ale w składzie był już tylko Juha Salonen (tym razem zamiast fajnego basu gitara i klawisze) oraz gitarzysta Matti Kurkinen...

czwartek, 14 stycznia 2010

Pinski Zoo






Pinski Zoo
with
Wojtek
Konikiewicz
Live in Warsaw
1985

* * 3/4 * * *




Dzięki Analogowej Uprzejmości mogłem ostatnio powrócić do płyty brytyjskiej formacji Pinski Zoo nagranej podczas Jazz Jamboree’85. Poprzednio słyszałem ją w drugiej połowie lat 80., teraz nasyciła mnie na kolejnych wiele lat. Nie jestem do niej do końca przekonany, podobnie jak wtedy, gdy oddawałem ją szwagrowi. Gdy Live in Warsaw chciałem teraz sobie odświeżyć, okazało się, że winyla podprowadził pewien wynajmujący mieszkanie cielebryta {tzn. bardziej o tym marzy, niż tym jest, choć w paru programach dla amatorów się już pojawił}. Nie sądzę jednak, by skusiła go zawartość muzyczna - zapewne po prostu zarobił na jakiejś aukcji...
Kryminał na bok, bo będzie zagadka, której pewnie nikt nie zechce rozwiązać ani napisać, że wie lub nie wie. Mianowicie: dwa utwory z powyższej płyty (być może w wersji studyjnej) okrasiły cykliczny program TV - pierwszy ze strony A Speak (ok. 1.') oraz Stefan at the Window (ok. 9.' strony B). Jaki to program?

poniedziałek, 11 stycznia 2010

Mechofer z paproci


W pierwszej połowie lat 80. moim
nr. 1 na krajowej scenie muzycznej był Mech
i jego Zjednoczone Siły Natury...



Taka fotka była w Panoramie. Pamiętam, że w tekście była mowa o wydanych singlach, planowanych longach i o nagranych dla PR3 około T R Z Y D Z I E S T U utworach studyjnych. Gdzie one są, jeśli w ogóle były i jeśli są?!!!



Miałem kiedyś nagrywane grundigiem 2 koncerty – niespełna
45-minutowy koncert na rzecz powodzian w Kongresowej (II lub III 82) i dłuższy o pół godziny występ w Teatrze Na Woli (IV 82). Grali wtedy głównie wczesne utwory (w tym hardrockowo TV Super Star), był Kaskader i Tir, a Bluffmanię i Tasmanię reprezentowała chyba tylko Dzida. Właśnie jej fragment rozpoczynał oba koncerty, następnie płynnie przechodząc w Królewski poker. Jesienią Dzida łączyła się już z Bruderszaftem. Mniej więcej tak, jak w tym kakofonicznym amatorskim miksie.
Nie wiem, czemu to skasowałem?! Na pewno przyczyniły się do tego permanentne kłopoty z kasetami, może także wydawało mi się głupiemu, że jakość jest zła:{{ Nie było tak źle – jak się później okazało, całkiem fajnie na sprzęcie stereo było słychać jedyny ocalały fragment kończący koncert w teatrze...



Nie pamiętam też, jak usunąłem z taśmy pierwszą wersję (starszą o kilka/naście dni) Kaskadera zbliżoną do tej, jaką grali na koncertach. Gitara była wyżej i ostrzej, i gdy usłyszałem singla, byłem nieco zadziwiony i zawiedziony, że gitara brzmi też ładnie, ale tylko plumka solówkę.



Wpadła mi w ręce stara tracklista z koncertu z marca 83. Może zaciekawi fanów:
1. Tasmania • 2. Człowiek maszyna • 3. Piłem z diabłem bruderszaft • 4. Bluffmania • 5. Cztery ściany - mało miejsca • 6. Spokojnie - to minie • 7. Elektryczna kokieteria • 8. Romantic Blues • 9. Przemiana materii {instrumental z rozbudowanym solo Andrzeja Dylewskiego} • 10. I Won't Come Back To Alabama {bluesik ze śpiewającym Januszem Łakomcem} • 11. Dzida • 12 & 14. Jak to możliwe • 13. Tir.



Nadciąga wielka burza
w zoo owce wiedzą jak się kry
ć

- taki tekst Popłochu dostawał cenzor przed koncertami, podczas których Mech śpiewał zomowce wiedzą jak nas bić.
Kiedyś Maciej Januszko zmienił tekst w Jak to możliwe, komentując na gorąco: ...pan Janek na mikserze je.




Zmienione na koncertach były też większe partie tekstów...

Tira Robert Milewski zaczynał słowami:

Stop! - mówi zegar
Koniec, na finał już czas
Moment - mówi zegar
Jeszcze wam daję
I tylko już raz
Grajcie mi to, co bym
Zagrać wam kiedyś tak chciał


W Marszu live scenę wyparł statek:

Na wielkim niebie widzisz żagle
Chcesz płynąć niby ptak
Otwarte drzwi, więc wejdź na statek
Na nową podróż czas

Na wielkim domu widzisz napis
Omijasz go co dnia
Korowód jakichś dziwnych zdarzeń
Są ludzie obcy nam


Na wielkim niebie widzisz gwiazdy
Chcesz płynąć niby ptak
Zostaw już wszystkie swoje sprawy
Jeden jedyny raz