czwartek, 31 grudnia 2009

Tymon mówi




Polski bigos
z wkładką



fragmenty artykułu Jacka Cieślaka
(„Rzeczpospolita”, 12-13 XII 2009)
autor zdjęcia: Piotr Wittman
źródło: Fotorzepa


::

Siedem lat temu, na początku „Idola”, opowiadał o Maćku Maleńczuku, który również ma undergroudowe korzenie, a jednak zdecydował się na medialną karierę. Historia brzmiała następująco: – Po koncercie w Tczewie polazłem na imprezę z Maćkiem, który chciał się pobratać. Powiedział mi prosto z mostu, że to bardzo źle, że sam dygam wzmacniacze i że wyglądam jak szmaciarz. A szmaciarzowi nikt nie da 10 tysięcy za koncert. Trzeba jakoś wyglądać. W ferworze pijatyki podarował mi kremowy garnitur za 3 tysiące złotych, sugerując, że warto by dokupić buty ze skóry węża. Ma chłopak gest, co by nie mówić. Garnitur do dzisiaj wisi w mojej szafie – czasem ubieram go do sesji zdjęciowych.
Ale butów za 2 tysiące nie dokupił.
A miał niejedną kuszącą propozycję. Wśród nich kontrakt na występy w kolejnej edycji „Idola” w 2002 r. Za mnóstwo kasy: 300 tysięcy! – Odmówiłem. Nie zależy mi na gnojeniu nieopierzonych biedaków z prowincji. Teraz to jest w mediach popularne – trzeba być wyrazistym, podkręcać, kreować lub niszczyć. Nazywa się to „podpierdolka”. A ja na mój wizerunek pracowałem 20 lat. Owszem, jest ostry, nieraz skandalizujący. Ale jeśli mówię coś dobitnego, robię to w konkretnym celu. Nie mówię „fuck you, teachers”, żeby zemścić się na jakiejś konkretnej grupie. To dziecinne. Mój tzw. niezależny image to po prostu kwestia twardego karku, nienawykłego do schylania się po cudzego loda. Nie sprzedam się za 300 tysięcy ani za 5 milionów dolarów. Nie jestem aniołem, robię niekiedy całkiem proste i głupie błędy. Ale bliżej mi duchowo do Joe Strummera z The Clash niż do Lady Gagi. Wolę kilka tysięcy złotych miesięcznie za moje klubowe koncerty.

::

Najnowszy album Tymona nazywa się „Bigos Heart”. Muzyka brzmi lekko, wakacyjnie, po beatlesowsku. Ale teksty nie tchną optymizmem. „Goodbye” jest o rozstaniu, „Love don’t Last” – o tym, że uczucie nie trwa wiecznie. – Leżałem na wznak, powalony kolejnym życiowym ciosem. Nie chciało mi się, a może nie miałem siły, szukać nowych kosmicznych rozwiązań muzycznych. Uwielbiam rock and rolla – jest jak haiku popkultury. Pozornie prosta i niska forma, ale można w niej zawrzeć całe życie, jego wzloty i upadki, krwistość i duchowość, całą esencję. Udowodnili to najwięksi – Woodie Guthrie, Bob Dylan, John Lennon, Leonard Cohen, Joe Strummer, Nick Cave. Dlatego studiuję rockową formę, ciągle inspiruję się jej prostotą.
Tytułowy bigos znakomicie wyraża zarówno barwność, jak i chaos polskiego życia. – Niestety, tak się niefortunnie złożyło, że staropolski bigos pomieszał się z „Polskim gównem”.

::

Polska się zmienia, ale nasza rzeczywistość wciąż przypomina bigos. – Młodzież mówi po angielsku, ma paszporty, podróżuje po świecie. Jednak połowa narodu to ludzie starsi, którzy zostali na zawsze przygnieceni przez komunę. Noszą komunistyczny stygmat, jego smętne piętno. Oni nie pójdą na „Dom zły“ – bo nie chcą pamiętać, bo wydaje im się, że było znacznie lepiej. Tymczasem w parlamencie widzę polityków, którzy nie chcą odejść. Sferą publiczną dalej rządzą kacykowie, zgodnie z zasadą: „więcej do prywatnej kieszeni, a mniej dla Polski”. Kosa mi się w kieszeni otwiera, że tak powiem po gitowsku.
Gdańsk, z którego pochodzi Tymon, kolebka „Solidarności”, nie zyskał wiele przed dwie dekady. – Wraz z innymi artystami zostałem zaproszony przez prezydenta Gdańska Piotra Adamowicza na debatę miejską. Ale kiedy zaczęliśmy mówić, co się nam nie podoba, a co wręcz przeraża, prezydent złapał się za głowę i powiedział, że już nie ma czasu i musi iść do dentysty. Wszyscy politycy żyją PR-em, autopromocją. To, co do niej nie pasuje jest pomijane, bo może zaszkodzić dobrym notowaniom. A w moim mieście przez lata nic się nie działo. Marzenia o rozwoju Gdańska się nie zrealizowały. Gdańsk, miasto o potencjale niemieckiego Hamburga, stał się poligonem straconych szans. Trójmiasto to morze, plaża, hektary lasu i miliony kilodżuli potencjału ludzkiego. Wszystko tylko w połowie wykorzystane. Dopiero ostatnio Trójmiasto dostało 4 mld zł na budowę drugiej obwodnicy i industrialne renowacje związane z Euro 2012. Wreszcie coś drgnęło.
Ciekaw jestem, co po dwóch latach rządów myśli o Donaldzie Tusku. – Głosowałem na Tuska. Kibicowałem mu. To mój starszy kolega. Znamy się i cenimy, jesteśmy na ty. Przychodził na koncerty Miłości. Zapamiętałem go jako skromnego faceta z jajami i poczuciem humoru. Zapraszał nas na mecze z drużyną, w której grały dzieciaki z rodzin patologicznych.
Pytam, jak wytłumaczyć bezczynność premiera.
– Z mojej perspektywy wygląda to tak: Donald wierzył w to, co robi i dla dobra ogółu założył maskę premiera, która jest częścią stroju lorda Vadera. Ciężko się przez nią oddycha. Ale wciąż wierzę, że Donald to szlachetny Anakin. Otoczony przez bandę cwaniaków. Niestety, polityka to dokumentny syf. Czy ktoś, kto się nią zajął, pozostał czysty? Może Mazowiecki, może Kuroń, bo się na czas wycofał. Nawet Adam Michnik, którego uważam za wyjątkowo fajnego gościa, straszliwie poślizgnął się na politycznym bananie. Z Rywinem.

::

Przed kilku laty głośny był związek Tymona z córką Roberta Brylewskiego Sarą. Kiedy się poznali, miała kilkanaście lat. To dobra perspektywa do oceny Romana Polańskiego.
– Moja sytuacja była inna. Zakochałem się w dziewczynie, która już mnie kochała. Przeżyliśmy razem osiem lat. To nie był casus pedofilski. Jeśli chodzi o Romana Polańskiego... Bardzo go szanuję, to jest geniusz filmowy. Większy od Wajdy i Kieślowskiego, Skolimowskiego i Munka. On jeden dał sobie radę na świecie. Bo jego twórczość jest uniwersalna, zrozumiała dla każdego. Wiadomo, że niektórzy powiedzą – no tak, przecież Polański to Żyd. Ch... w dupę takim Polakom. Jeśli masz talent i odwagę, po prostu jedź do Hollywoodu. Jeśli będziesz lepszy od Żydów, na pewno cię zauważą. Wracając do sprawy Polańskiego – skoro ofiara mu wybaczyła, ciąganie go po sądach po tylu latach nie ma sensu.

::

Rozmowa schodzi na temat środowiska muzycznego. Tymon nigdy się nie krygował, oceniając branżę.
O Kulcie, który bywa traktowany jak święta krowa, powiedział: – Dzielę grupę Kult na Staszewskiego i grupę działkowiczów smażących kiełbasy na grillu. Ich muzyka to miejski rock grany przez Kapelę Czerniakowską. Zawsze wolałem Kazika solo. Doceniam go.

::

– Cieszę się, że Chylińska przeszła na stronę muzycznego chłamu. Mam kolejny temat. Oczywiście jest problemem to, że ktoś zarabia kasę i zmienia życiową opcję. Tymczasem Agnieszka nazywa dyskotekową płytę „Modern Rocking”. Komu ściemnia??? Gdyby dała tytuł „Modern Earning”, nie musiałaby nic tłumaczyć. Wszystko byłoby jasne. Od początku była dla mnie pacynką w rękach szołbizjan. Współpracowała z trzema zgredami z Kombi. Potem zaczęła grać pod nazwą „Chylińska“, ale zdołowała się, że na rockowe granie przychodzi 150 osób. No to nagrała: „Modern Rocking”.
Zastanawiamy się, czy muzycy muszą wchodzić w medialne bagno, występować w takich programach jak „Idol”, „Mam talent”, „Taniec z gwiazdami”, „Taniec na lodzie”, „Jak oni śpiewają”, żeby utrzymać się w show-biznesie. – Owszem, też chadzam do Wojewódzkiego. Pytają mnie, po co? Bo nie ma w Polsce mediów alternatywnych typu „Lampa i Iskra Boża”. Muszę gdzieś zareklamować mój musical, bo szukam pieniędzy na produkcję. Ale to, że się gdzieś pokażę, nie oznacza jeszcze, iż zmieniam muzyczną konwencję.

wtorek, 22 grudnia 2009

Kolory





Tie Break
&
Jorgos Skolias
Poezje
skiego
1995

* * * * 1/2 *



Spaść na zbitą głowę w noc ciemną - wreszcie wiem, jak po polsku brzmi ayoayoyoaczeke:}}

Zacną i adekwatną do świątecznego tygodnia płytę znalazłem gdzieś kiedyś w sieci (nie jestem pewien, ale podziękowania należą się chyba niezawodnemu Ziorro!). Można się przy niej zadumać i zawiesić, a bombki same się przy niej wieszają:} Pomysł na album powstał po realizacji programu telewizyjnego Jorgos Skolias - kolory cz.1, cz.2, do którego wokalista zaprosił legendarną grupę.

Tie Break

Zbigniew Uhuru Brysiak – instrumenty perkusyjne
Antoni Gralak - trąbka, śpiew, tuba, instrumenty klawiszowe, gitara basowa, instrumenty perkusyjne
Janusz Iwański - gitara, śpiew, sitar, cytra, instrumenty perkusyjne
Mateusz Pospieszalski - saksofon, śpiew, clb, piano fendera, instrumenty klawiszowe, instrumenty perkusyjne
Marcin Pospieszalski - bas, gb violin, voc, piano fendera, gitara, instrumenty perkusyjne
Amadeusz Majerczyk - perkusja, instrumenty perkusyjne
&
Jorgos Skolias - śpiew
Bronisław Duży - puzon
Locko Richter - Hammond
Lidia Pospieszalska - śpiew
chór:
Zuzia i Kasia Iwańskie
Lidia i Iza Pospieszalskie
Cecylia i Maria Gralak
Nikodem, Marek, Mikołaj i Łukasz Pospieszalscy



Życzę Wam i sobie,
byśmy wszyscy mieli czas,
na to,
by wszystko
[to, co chcemy]
zobaczyć,
usłyszeć
i przeczytać.


Warszawa, Kraków, Łódź, Wrocław, Poznań, Olsztyn, Gdańsk, Katowice, Bydgoszcz, Lublin, Jasło, Szczecin, Gdynia, Toruń, London, Kielce, Elbląg, Malbork, Stockholm, Polska, Stalowa Wola, Mysłowice, Lubin, Skierniewice, Pruszków, United States, Bielsko-Biała, Hellerup, Legnica, Śrem, Białystok, Rzeszów, Piaseczno, Palm Harbor, Radom, Gliwice, Mountain View, Jelenia Góra, Łomża, Zielona Góra, Edinburgh i inne:

dziękuję za obecność
i pozdrawiam!

czwartek, 17 grudnia 2009

Czułe miejsca





Czułe miejsca
Piotr Andrejew
PL 1980

* * * 3/4 * *

Czułe miejsca Piotra Andrejewa to film, po którym bolą mnie zęby czasu – oglądam go średnio co 10 lat i z coraz mniejszym entuzjazmem. Cóż, niemłodość... Zresztą podczas ostatniej emisji koncentrowałem się bardziej na ścieżce dźwiękowej – kompozycjach Lecha Brańskiego (świetna muzyka do Klinczu, Doliny szczęścia i Roślin trujących oraz do paru innych filmów; niestety od prawie 20 lat zajmuje się tylko dźwiękiem) wykonywanych przez Sun Ship i muzyce elektronicznej Eugeniusza Rudnika.

Jakość tych fragmentów mocno historyczno-poznawcza.
Przydałby się 13-13.

Foto ze strony reżysera

poniedziałek, 7 grudnia 2009

Sześć dwójek i kapelusz, czyli seriale


•  Miało być sześć piątek, a będzie sześć dwójek.
Moja żona zachorowała na Doktora House’a stosunkowo późno, ale nad wyraz nieuleczalnie. W ekspresowym tempie zaczęła nadrabiać zaległości i pierwszy sezon ukończyła chyba w dwa dni. Również próbowałem oglądać, ale po paru odcinkach przestałem nadążać i odpadłem... Potem  moje spotkania z doktorem w zasadzie sprowadzały się do programowania odcinków 3 i 4 serii, które nadawane były w porze pracy.
Okazało się, że doktor Faust vel Haust ma w sobie rzeczywiście coś demonicznego - proszę zobaczyć, w jakim momencie maluba zakończyła pewnego razu paroodcinkowy seans {nieświadoma, jaki jest stan licznika}:





•  Uff, Naznaczony dotarł do kresu swych odcinków - nierównych sobie, przez co cały serial zasługuje na notę co najwyżej średnią. Niekiedy brakowało dramaturgii, częściej logiki, a śmiertelna powaga  i groza trochę nużyły i śmieszyły. Najlepszy z widzianych przeze mnie odcinków to ten z zakopanym Robertem Więckiewiczem - lekkość, czarny humor i przymrużone oko. Najgłupsza zaś wpadka miała miejsce w odcinku z Marcinem Dorocińskim {o innym serialu z tym aktorem warto kiedy indziej...}, „autorem” zdjęcia roku, które ukradł pozostawionemu na śmierć szwagrowi. Tyle że ranny osuwa się na ziemię razem ze swoim aparatem, a Dorociński uciekając przed serbskim pościgiem, zabiera mu jedynie spluwę...
Co do postaci Nieznajomego - w grafice wyguglałem poniższą fotografię Arkadiusza Bazaka i gdy spojrzałem na miniaturkę, to myślałem, że pochodzi właśnie z planu Naznaczonego. Ale nie, to z Beniamiszka (1975). Ktoś antycypował? 

Ze dwie dekady temu słyszałem anegdotkę według znanego schematu: szemrany facet gdzieś spotyka Bazaka i mówi: My to się chyba znamy, czekaj, czekaj, już wiem... siedzieliśmy razem w pierdlu!

niedziela, 6 grudnia 2009

Ktokolwiek widział, ktokolwiek ma...


Budzenie Mikołaja:

ANEX - East Valencia Drive, Refesesesferes; była również taka balladka śpiewana Pożegnania lata oraz piosenka Bzdura

RENDEZ VOUS - Biała mgła
Biała mgła, biały ja
W białej mgle całe dnie
Gonię cię całe dnie
W białej mgle, w białej mgle
Biała mgła
W białej mgle
Ja chcę ciebie brać!
i inne z początkowego okresu

DEEF - Ludzie bez wyrazu {no, tam się działo!}

FATUM - ten inny Fatum i kawałek Idź dalej, w tekście było Hej przyjacielu, który idziesz drogą swą, a muzycznie przypominało Quactors And Bureaucats - 4. na If I Were Brittania... Budgie

HAND MADE Marcina Samby Otrębskiego - Syntetyczne zmory

APOGEUM wczesny, choć już - dzięki blogowi Piotra K. - nie wszystko:}}}

STALOWY BAGAŻ wczesny

OZZY - utwory z sesji z Lesławem Kotem

KODEX - prawie wszystko

LSD - wszystko

ZOILUS - trochę tego też brakuje

NEW - z Pabianic (grali w nim Kacper i Olej z późniejszego Proletaryatu); puszczali ze 3 kawałki z Jarocina, a w jednym było:
Gasząc zapałkę
Ujrzałem blask miliona gwiazd
Po jedną dla ciebie polecieć chcę
Hen, w otchłani dal

PARADOKS z tego samego miejsca, a może z Pop Session? Najsłynniejszy był Ptak bezdomny, a były chyba jeszcze trzy {tytuły umowne}: Znowu w podróży {drogi pełne są niebezpieczeństw, no ale przecież dla takich jak ty, nic nie jest straszne}, Przyszła kolej na ciebie i Tak mały był

BANK 1984, m.in. Sidła {wszędzie można jak pies dojść po śladach, tylko trzeba na sidła wciąż uważać}

JEEP w hardrockowym wcieleniu - zdaje się u Marka Gaszyńskiego można było usłyszeć kilka nagrań live, m.in. 40 stopni Fahrenheita

SAGITTARIUS

SVORA

ARBITER ELEGANTARIUM

ARGUS

BEZ SZEFA

LABORATORIUM lub część jego muzyków w koncertowym (1987 może) utworze coverze Venus - z zabawnym tekstem, w refrenie mniej więcej: Myj gary! Do kuchni myć gary / Jeśli zaraz nie umyjesz - nie przeżyjesz

SAVANA - Nie pozwalam

MECH - Flesz (nigdy go nie słyszałem, czytałem tylko, że jest)
Było też co najmniej jedno solowe nagranie Maćka Januszki... Fakir?

Aya RL ••• Opole 89


Zapowiadając piosenkę o twarzy, Paweł Kukiz mówi parę słów o rodzinnym Niemodlinie, a potem śpiewa bo ja nie modlę się wcale co dnia - bardzo ładne skojarzenie. Szkoda, że nie ma tego nagrania na żadnym wydawnictwie... Dlatego też Moja twarz pojawia się tu osobno i razem z innymi podczas przypomnianego przez Kulturę występu Aya RL w Opolu:

1. Skóra
2. Moja twarz
3. Ten człowiek z teczką
4. Moje on
5. Za chlebem
6. Nasza ściana