środa, 28 października 2009

Holy Toy




Gdy 20 lat temu siostra moja wyjeżdżała na miesiąc do Norwegii, nie omieszkałem jej poprosić o płyty Holy Toy. Właściwie przebywała daleko od sklepów muzycznych, ale do kilku udało się jej zajrzeć. Wróciła z jedyną osiągalną płytą - wtedy byłem trochę niepocieszony, że to tylko jeden, fajny, bo fajny, ale singiel. Dziś, w dobie dostępności muzyki, bardzo się cieszę z tego, że zostałem właścicielem właśnie tego wydawnictwa ze szczególnym zdjęciem placu Czerwonego na okładce.

Dwie kompozycje Andrzeja Dziubka, drugiej chyba nie było na żadnym longu - niestety, póki co, z kasety...
1. Mickey Mouse
2. Solidarność
{na Discogs tytuł brzmi Solidarinosc:}}
Recorded and mixed in Bel Studio, Oslo, by Ulf W. Ø. Holand
1989 — Mercury
Polak, Amerykanin, Norweg i Węgier:
A. Nebb Dziubek
Chuck Frazier
Rolf Valin
Arpad Horvath

wtorek, 27 października 2009

Salvator


Okładki mojej osobistej płytki dawno nie oglądałem, ale jest chyba w lepszym stanie niż ta, którą znalazłem w sieci (a znalazłem tylko na Discogs oraz u melomana wystawiającego płytkę z ceną 45 PLN).

Niestety, bardzo mało wiem o grupie Salvator z Bielska-Białej. Singiel z rozerotyzowanymi utworami Ja lubię to i Taniec - sen Januszka został wydany w 1987 r. Muzykę napisał klawiszowiec i skrzypek Krzysztof Maciejowski (potem muzyk Lizard), a słowa - perkusista Tomasz Szulakowski (później La Men). W następnym roku tenże duet otrzymał wyróżnienie na opolskim koncercie premier za piosenkę Moja kobieta jest moja {tak przez mgłę przeziera mi się styl Talking Heads}. Być może nazwa uległa zmianie na Salvador - tak jest podane na źródłowej stronie...
Szkoda, że to umarło, no i ciekawe, kto śpiewał i kto jeszcze grał w tej grupie? Może ktoś wie?









Boże, jak ja lubię to...

Zgrywka singla z kasety

poniedziałek, 26 października 2009

Andrzej Dylewski






Świetny perkusista o rozpoznawalnym soczystym brzmieniu Andrzej Dylewski znany jest przede wszystkim z gry w grupie Mech (albumy Bluffmania i Tasmania, a na nich autorstwo Nautiliusa,
W pajęczej sieci milczeń
i Kołysanki dla nienarodzonego oraz współautorstwo Maszyny) i Lady Pank (płyta LP 3). Występował także z debiutującym jako solistą Tadeuszem Nalepą, a w składzie byli jeszcze Jan Borysewicz oraz Wojciech „Jajco” Bruślik - właśnie z nimi nagrywał Układy Izabeli Trojanowskiej oraz - podczas tejże sesji - Małą Lady Punk wówczas jeszcze nieistniejącej formacji.
Miał także własny zespół Squonk, a zanim wyemigrował do USA (gdzie jest właścicielem studia muzycznego Media Sound oraz gra w zespole Swing Billy), w marcu 1985 nagrał dla Tonpressu singla ze swoimi kompozycjami: W labiryncie (do słów Jacka? Kęcika) i Taniec norek.

Rip singla z kasety.

Taniec norek w labiryncie
i w mocnym składzie:
Andrzej Dylewski - perkusja akustyczna i Simmonsa, instr. klawiszowe
Ryszard Sygitowicz - gitara
Krzysztof Ścierański - gitara basowa
Marceli Latoszek - syntezatory
Ziemowit Kosmowski - śpiew

piątek, 23 października 2009

Ktokolwiek słyszał, ktokolwiek zna...


3-4 lata temu na spacerze z synkiem kręciłem film i nagrało mi się pół minuty sympatycznej muzyki wylewającej się z otwartego okna...
Może ktoś to zna?

Natomiast wiosną 1990 roku przegrałem od kumpla kasetę. Mówił, że to chyba Jan Garbarek - jako Garbarek lub z kimś innym. Początek tej płyty jest dla mnie z perspektywy czasu jednym z najbardziej charakterystycznych motywów nie tylko muzycznych tamtego okresu -

poprzez reminiscencje

- a ja do dziś nie wiem, co to jest:{{

Pomocy!

czwartek, 22 października 2009

Woo Boo Doo




Michael Jackson oficjalnym kandydatem na patrona Stadionu Narodowego! Od razu przyszło mi do głowy Woo Boo Doo i świetny utwór, o którym można było przeczytać (w Dzienniku) także w tym roku:

Kiedy okazało się, że nasza próba nawiązania jakiegokolwiek kontaktu z publicznością przez kontrolowane przez państwo środki przekazu była niemożliwa, zarejestrowaliśmy prowokacyjny kawałek „Michael Jackson”. To była próba odpowiedzi na ogarniającą nas już wtedy komercję, na wszechobecność Michaela w mediach. Przez ironię, rodzaj sarkazmu, muzycznej satyry chcieliśmy zakomunikować światu: Jesteśmy, istniejemy, mamy zupełnie inny rodzaj widzenia muzyki i potrafimy grać fantastycznie. Niestety, wtedy nie było miejsca na postpunkową estetykę osadzoną w r’n'b-jazzowym feelingu…

O samej grupie w necie można poczytać niewiele, a zdjęcia zobaczyć tylko - co nie dziwi - u Mirosława Makowskiego.



NON STOP, grudzień 1984, na stronie Z kraju jednym tchem dwie szpalty przełamane wyróżniającą się notatką (reklamą?)

WOO BOO DOO sygnalizuje atak
Grają:
Andrzej Urny - gitary (ex Perfect)
Janusz Iwański - gitary (ex Tie Break)
Marcin Pospieszalski - git. basowa (ex Tie Break)
Antoni Gralak - trąbka, vocal (ex Tie Break)
Mateusz Pospieszalski - alto sax, vocal (ex Śmierć Kliniczna)
Andrzej Ryszka - perkusja, vocal (ex Krzak)
Latem 84 zespół zagrał kilka koncertów pod nazwą SVORA grając między innymi jako gość Festiwalu Jarocin 84 (vide NON STOP nr 9/84). Obecnie dużo zmian. Teksty autorstwa Kamila Sipowicza śpiewane przez dęciaków Ziuta i Mateo. W listopadzie zespół przygotowuje premierę na antenie PR.
WOO BOO DOO to szansa dla niekomercyjnej publiczności. Przyjdź, zobacz! Wkrótce WBD w akcji.


NON STOP, luty 1985, Jan Chojnacki o Rockowisku '84:














Proszę bardzo, bez puszczania wodzów fantazji muzyka, w której coś jest - oto nagrania studyjne Woo Boo Doo. Pierwsze trzy właśnie zrzuciłem z kasety, ostatnie cztery wziąłem z sieci - Jacksonów jest dwóch - ten pod numerem 3. jest prawdopodobnie jakąś radiową edycją - jest krótszy z przodu i z tyłu.
Wiem, że był jeszcze utwór Wyruszaj (zwany także Jasnymi górami, grany także przez Tie Break), a może i inne? Nie wiem. Wiem za to na pewno, że grupa mieści się w ścisłej czołówce polskich wykonawców nieuwiecznionych na płytach - jeden singiel to w przypadku częstochowskiej formacji zdecydowanie za mało.

1. Nie wiem
2. Atak na głowę
3. Michael Jackson
4. Ja mam fijoła
5. Znowu nic
6. Sam
7. Michael Jackson

No to Łu Bu Du!

środa, 21 października 2009

Zoilus znaczy złośliwiec


Kilka miesięcy temu obiecałem, że znajdę i uzupełnię materiały o Zoilusie. Odszukałem właśnie wyrywki z Na Przełaj, prawdopodobnie z 1987 roku:





Oprócz tego znalazłem ważne zdanie z Non Stopu 7/86 napisane przez Jarosława Siembaba w tekście o Pierwszym Przeglądzie Muzyki Nowej i Odjazdowej w Akancie:







Grają tak ostro i ciężko, że mury się uginają. Ich muzyka jest jak Bytom, z którego pochodzą.


The Wipers ••• When It´s Over ••• BLU MUTO

















P o w a l l a j ą c e !

Umieszczanie filmu na stronach zostało niestety wyłączone na żądanie, ale przecież nic straconego...

poniedziałek, 19 października 2009

To Live and Die in L.A.







Wang Chung
To Live and Die 
in L.A.
1985

* * * 4 *



Kilka lat temu żona mojego świadka była mocno zdziwiona, że album Wang Chung w ogóle może mi się podobać. Może, może – odkąd tylko dawno temu obejrzałem znakomity thriller Williama Friedkina Żyć i umrzeć w Los Angeles. Sam film jest chyba lepszy od muzyki do niego napisanej, choć bez niej nie byłoby filmu albo byłby, ale... inny. Do płyty To Live and Die in L.A. dołączam również dwie wersje jednego przeboju Brytyjczyków Dance Hall Days, który przez kilkanaście sekund wybrzmiewa w filmie (króciutko, ale za to w cieszącym oczy fragmencie), lecz na album nie trafił.

Jeśli ktoś nie widział/nie słyszał, proszę bardzo - 9-minutowy trailer atrakcji:

środa, 14 października 2009

Pickled Eggs & Sherbet







The All Seeing I
Pickled Eggs
& Sherbet

1999

* * * 1/3 * *



Z innej beczki, a właściwie słoika, muzyka. Ciekawostka taka stworzona przez ludzi związanych z Sheffield (jest tu parę znanych osób). Raczej do zakręcenia nóżką (jak mawiał czarny charakter z bardzo mocnego polskiego filmu), choć urodzeni tancerze orzekliby, że za bardzo tarabanią, żeby przy tym pląsać. W każdym razie mamy tu kilka przebojów, trochę pastiszu właściwemu pewnemu szwajcarskiemu duetowi oraz odrobinę pokręconych dźwięków spod znaku oka w cylindrze. A wszystko w elektronicznej zalewie.

czwartek, 8 października 2009

Minikoncert Voo Voo




Znalezione w kasetowych archiwach: chyba w 1990 (lub 1989) roku Voo Voo wystąpiło w Trójce na jakimś koncercie okolicznościowym (może wielkanocnym?). Same wątpliwości, się okaże jeszcze, że to inne radio było...}

Oto ten zapisek:

1. Drugiego dnia rano
2. Dzwon i młot
3. Do nieprzyjaciół
4. Flota zjednoczonych sił

Zdjęcie od Mistrza Makowskiego, dziękuję.