piątek, 24 kwietnia 2009

The Chameleon Defect


Od czasu do czasu pojawiają się na szczęście zupełnie nieznani mi wykonawcy i płyty, które kładą uszy na kolana. Absolutne * * * * 5 dla niemieckiego Dark Suns i albumu Grave Human Genuine (2008)!
Dla paru utworów to nawet * * * * * 6, między innymi dla szóstego:


Death metal i wielokropki z przewagą tych ostatnich. Najpierw warto usłyszeć to niebo i piekło w pełnej wersji, a potem dopiero zobaczyć z Muzyką - podwójne doznania gwarantowane! Klip można śledzić wielokrotnie, doszukując się kolejnych gagów, niuansów i symboli.

Dark Suns:
1. Grave Human Genuine 2008 * * * * 5
2. Existence 2005 * * * * 1/4 *
3. Swanlike 2002 * * * 1/2 * *

czwartek, 16 kwietnia 2009

Galapagos













Galápagos
Kurt Vonnegut 1985
Czytelnik 1992

* * 3 * *




::

Mimo wszystko nadal wierzę, że w głębi serca ludzie są naprawdę dobrzy
Anna Frank (1929-1944)

::

Najbardziej poruszająca i skandaliczna historia, również zerżnięta z National Geographic, dotyczyła osób biorących na ręce i kołyszących małe foczki, tak jakby to były ludzkie dzieci. Ludzie robili sobie z tymi foczkami zdjęcia. A potem, kiedy młode zwracano matce, jak mówił z goryczą * Mac Intosh, ta nie chciała sie już dłużej nim zajmować, ponieważ zmienił się jego zapach.
- Co więc się dalej dzieje z kochanym maleństwem, które właśnie dostąpiło tego zaszczytu, że lulał je wielkoduszny miłośnik przyrody? - pytał * Mac Intosh. - Umiera z głodu - wszystko z powodu zdjęcia.

::

Mary sądziła również, że ludzki mózg jest najwspanialszym, jak dotąd, produktem ewolucji służącym przetrwaniu. A teraz jej własny wielki mózg nakłaniał ją do tego, by opróżniwszy z czerwonej wieczorowej sukni polietylenowy worek, opakowała nim głowę, odcinając w ten sposób komórki od dopływu tlenu.

::

Życie iguany jest dzisiaj dokładnie takie samo, jak milion laty temu i wygląda mniej więcej tak:
Ponieważ nie posiada toto żadnych wrogów, więc tkwi w jakimś miejscu gapiąc się w przestrzeń, niczego nie potrzebując i o nic nie dbając. Chyba, że poczuje głód. Wtedy dopiero złazi kolebiąc się do wody i powoli, niezbyt zgrabnie, odpływa na parę metrów od brzegu. Następnie zanurza się jak łódź podwodna i opycha wodorostami, które jeszcze wtedy nie nadają się do strawienia. Trzeba je najpierw zagotować.
Więc iguana wynurza się na powierzchnię, płynie do brzegu i znowu siada na rozpalonej słońcem lawie. Staje się teraz czymś w rodzaju rondla z pokrywką, nagrzewającego się w miarę, jak słońce gotuje wodorosty. I znowu bezmyślnie gapi się
w przestrzeń, choć z małą różnicą: teraz spluwa od czasu do czasu coraz gorętszą , słoną wodą.
W ciągu miliona lat, które spędziłem na wyspach, Prawo Doboru Naturalnego nie znalazło sposobu ani na polepszenie, ani na pogorszenie tego osobliwego modus vivendi.

::

KAPITAN:
Byłoby po prostu nie w porządku żenić się, skoro w każdej chwili mogę otrzymać dowództwo łodzi podwodnej.
CARSON:
I może pan zanurzyć się i nigdy nie wypłynąć.
KAPITAN:
Taka jest tradycja.

::

Spośród słów smutnych, jakie są na świecie,
Te najsmutniejsze: A mogło być przecie...

John Greenleaf Whittier (1807-1892)

::

Nie miałem wówczas pojęcia, czym jest sperma, więc przez kilka lat nie potrafiłem zrozumieć jego odpowiedzi.
- Chłopcze - powiedział ojciec - pochodzisz z długiej linii stanowczych, zaradnych mikroskopijnych kijanek, z których każda wygrała swój wyścig.

::

Rzecze Mandarax:
Jest coś, co nie znosi ścian
Robert Fross
(1874-1963)


Do czego mogę dorzucić:
Tak, lecz jest coś takiego, co uwielbia błony śluzowe
Leon Trotsky Trout
(1946-1.001.986)


::

sobota, 11 kwietnia 2009

Sinobrody







Bluebeard,
the Autobiography of
Rabo Karabekian
(1916-1988)

Kurt Vonnegut 1987
Wydawnictwo Bellona 1993

* * * * 5





::

Nigdy nie ufaj ocalonemu - przestrzegał mnie ojciec, mając na myśli Vartana Mamigoniana - póki się nie dowiesz, co zrobił, żeby ocaleć.

::

Sądzili, że wszyscy artyści cierpią niedostatek i muszą najpierw umrzeć, aby doceniono ich prace. W zasadzie mieli oczywiście rację [...] A jeśli ktoś z panów artystów chciałby naprawdę wyśrubować cenę swoich dzieł, doradzę mu prosty sposób: samobójstwo.

::

Prawdę mówiąc, aż mnie ciarki przechodziły, bo kiedy patrzyłem mu w oczy, miałem wrażenie, że zaglądam w okna domu, z którego wyprowadził się ostatni lokator.

::

Liczba zero nigdzie na świecie nie nabrała takiej wymowy filozoficznej, jak w Stanach Zjednoczonych.
- Żegnaj, nic - powiada Amerykanin skacząc z trampoliny.

::

Pewnie nigdy nie słyszeli o niczym, czego w ciągu ostatniego tygodnia nie pokazano w telewizji.

::

Została mu tylko jedna sutka, więc kiedyś zadał mi zagadkę:
- Co to za stworzenie: ma troje oczu, trzy sutki i dwie sraki?
- Poddaję się - powiedziałem.
A on na to:
- Paul Slazinger i Rabo Karabekian.

::

Zaproponował, żebym dla sprawdzenia słuszności tej tezy spróbował wymienić dziesięć kobiet, które do czegoś doszły w jakiejkolwiek dziedzinie oprócz gospodarstwa domowego.
Dziś chyba bym umiał wymienić 10 takich kobiet, ale wtedy przyszła mi na myśl tylko Święta Joanna d'Arc.
- Joanna d'Arc - zawołał Gregory. - Przecież to był hermafrodyta.

::

Kucharka [...] ta sama, co wciąż powtarzała „i co jeszcze, i co jeszcze” - umarła w dwa tygodnie po moim przybyciu. W ten sposób jej ulubione pytanie doczekało się ostatecznej odpowiedzi: „już więcej nic”. Padła trupem w mieszczącej się o dwie przecznice dalej Aptece Pod Żółwiami.

::

Ja też nie potrzebowałem wskazówek starszej, doświadczonej kobiety.
I bez nich trafiałem w dziesiątkę, raz za razem!
Była to istna wyprawa w przeszłość! Czułem się tak, jakbym robił tę rzecz od urodzenia! I w przyszłość też, bo wiedziałem, że przez reszte życia cholernie często będę się tym parał.
I rzeczywiście się parałem. Tylko że już nigdy potem nie było mi tak dobrze.
Nigdy już samo życie nie zechciało stać się płótnem, które pomogłoby mnie i mojej partnerce stworzyć arcydzieło seksu.

::

Kto jest bardziej godny pożałowania - pisarz spętany i zakneblowany przez policję, czy ten, który cieszy się całkowitą swobodą, ale nie ma już nic do powiedzenia?

::

- Za pięćdziesiąt lat młodzież będzie sobie wyobrażała, że właśnie tak wyglądała nasza wojna - powiedział Kitchen. - Stare chłopy, ślepe naboje i keczap.
Tak będzie. Już teraz tak jest.
- Przez te filmy - dodał - nikt nie uwierzy, że to smarkacze wwalczyli na wojnie.

::

- Nie podpiszesz go?
- W ten sposób tylko bym go zepsuł. Zepsułaby go nawet mucha, gdyby na nim zostawiła kropkę.
- Czy on ma jakiś tytuł?
- Tak - powiedziałem i na poczekaniu nadałem obrazowi tytuł równie długi jak ten, którym Paul Slazinger opatrzył swoją książkę o udanych rewolucjach: PRÓBOWAŁEM, ZROBIŁEM KLAPĘ I POSPRZĄTAŁEM PO SOBIE, WIĘC TERAZ TY MASZ SZANSĘ.

::

- A ta kobieta, co tu leży... nie żyje?
- Owszem, nie żyje. To stara Królowa Cyganów.
- Jest strasznie gruba. To chyba jedyna grubaska w tej dolinie? Wszyscy prócz niej są tacy chudzi.
- Zeby utyć w Dolinie Szczęścia, trzeba najpierw umrzeć. Innego sposobu nie ma. Ta kobieta jest gruba jak cyrkowe monstrum, bo nie żyje od trzech dni.

::

- Kiedy ostatnio mnie wiózł - rzekła Circe - zwierzył mi się, że jego rodzina harowała w tym mieście trzysta lat i dorobiła się tylko tej taksówki.
- To miła taksówka - odparłem.
- Owszem. On wciąż poleruje karoserię, a wnętrze odkurza elektroluksem. To pewnie jego sposób na to, żeby nie wpaść w rozpacz. Ciekawe, jaki ma powód do rozpaczy.
- Trzysta lat - powiedziałem.

::

środa, 1 kwietnia 2009

Pogodna stypa w Jazzgocie



To trzeci koncert Pogodna, na którym byłem (i choć każdy był inny, to ich wspólnym mianownikiem była zawsze dobra zabawa) - i niestety najsłabszy. Odbył się w ramach pożegnalnego tygodnia klubu Jazzgot, chyba w czwartek 8 lub 9 września 2004 roku - zdaje się, że w dniu tym Wisła dostała bęcki od Gruzinów w Pucharze UEFA. Pogodno też jakby podeszło do występu chaotycznie i nonszalancko, zbyt często nie kończąc utworów lub grając tylko ich fragmenty. To zresztą nie był, podobnie jak początkowy, najlepszy okres w działalności grupy i słuchając tego bootlega, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ucieszy on jedynie najzagorzalszych fanów.
________________________

Pogodno
Stypa w Jazzgocie

* * 3/4 * * *

IX 2004

Milarepaverzió



Tego też nie słyszałem ze 20 lat. Oto A.E.Bizottság w utworze Milarepaverzió. Oryginalny tekst węgierski na ekranie - nic tylko śpiewać {choćby fragment u u u milarepawerziju}.

http://www.indavideo.hu/video/Milarepaverzio